Moja luba jeden wyjazd wytrzymała (zostając w domu). Po moim przyjeździe chciała ćwiczyć, więc zaproponowałem naukę na "nizinnych stokach" w mojej okolicy. Początki były trudne.. Na tych malutkich stokach to wiecie, juz zacznasz łapać jechać w skręcie, a tu koniec stoku . Wjazd orczykiem też nie należy do łatwych z początku. Teraz śmiga razem ze mną. Ogólnie super. Ale żeby nie było tak kolorowo z początku całkowicie pokrywałem koszt wszystkiego, ale wiedziałem, że jak się zarazi zajawką to już będzie z górki. Teraz cieszę się, że chwyciła zajawkę i z niecierpliwością czeka na pierwszy śnieg .
Chwyciła także zajawkę na wodną odmianę snowboardu
Chyba dobrym sposobem jest naprowadzenie partnerki na jakiegoś "GURU" który może jeszcze bardziej pobudzi chęć nauki i zajawki. Jest parę tych PRO dziewuszek
Jeżeli pozwolicie to pochwale się swoją partnerką. Trochę się tym jaram, bo w końcu bez niczyjej pomocy kompletnie od zera.
Wakeboard
Kajty
#Taxikite
No i snowboard
Chyba mam szczęście <Chwali pięta >
Oj masz szczęście, masz, masz
Niejeden pewnie Ci teraz zazdrości i skończy się wątek lub go zamkną heheh
A tak na serio, to wcale nie jest trudne zarazić dziewczyny/żony do snowboardu, wystarczy jej pokazać ciekawe ciuszki (kolorowe kurtki, neonowe spodnie - które przecież w tym roku królują), niech sobie wybierze jakiś fajny kask, gogle no i oczywiście sprzęcior!
Myslicie że tak odstawiona i wylansowana nie będzie chciała się pokazać na stoku i cyknąć pare fotek żeby pochwalić sie na fejsie?
Najważniejsze jest nastawienie i dobra osoba do motywacji (przystojniak jakiś albo co)
To tak od dziewczyny do Was chłopaki, myśle że kilka by się pod tym co napisałam podpisało
PS. Ja to bym chciała takiego co by powiedział: pakuj się, w grudniu jedziemy na deske na 2 tygodnie Alpy jakieś czy coś
Użytkownik weronafoto edytował ten post 30 October 2013 - 12:54