a jakie wiązania flow "a polecacie, takie do 550 zł ?? może jeszcze jakiś sklepik z takimi wiązankami
tu sie pojawia problem bo mało kto je poleca
sklep gdzie je widziałem http://snow-villages...oria/wiazania-2
Napisano 04 April 2013 - 21:50
a jakie wiązania flow "a polecacie, takie do 550 zł ?? może jeszcze jakiś sklepik z takimi wiązankami
PROGRES SIE SAM NIE ZROBI!
Napisano 07 April 2013 - 21:57
Napisano 07 April 2013 - 23:03
Napisano 09 April 2013 - 20:16
Napisano 09 April 2013 - 21:19
Napisano 10 April 2013 - 20:19
Napisano 10 April 2013 - 21:28
idealnie pasuje mission - nawet ten sam flex:6 .coo polecacie do DC PLY, na początek fristajlu ?
Napisano 10 April 2013 - 23:09
Napisano 10 April 2013 - 23:29
Napisano 11 April 2013 - 17:33
Napisano 13 April 2013 - 16:03
Napisano 19 April 2013 - 19:22
Napisano 11 May 2013 - 13:16
Napisano 19 November 2013 - 00:44
W tym sezonie nastąpił szczyt irytacji standardowym sposobem wiązania i zacząłem się rozglądać w temacie "o czym są te wiązania 'wsuwane'".
Ale po kolei.
Mnie nie męczy standardowe zapinanie wiązań i nawet nie chodzi o siadanie bo nauczyłem się wkładać buta bez siadania (warunek nie może być stromo i musi być trochę śniegu) — mnie najbardziej irytuje...marnowany czas. Nie dało się zauważyć, że gdy ja zajmowałem się zapinaniem wiązań to w tym samym czasie wpiąć się zdążyło...z trzech narciarzy!
Ale nie to przechyliło szalę irytacji. Przydatność wiązań "wsuwanych" zależy od warunków. Jeśli się jeździ w Alpach gdzie zjazd trwa z 20 min. (?) to rzeczywiście poświęcenie paru chwil na zapięcie wiązań na początku jest ... nie zauważalne, ale tu u nas (w moim przypadku Karkonosze), przejeżdżając z jednej trasy na drugą (gdzieś przez jakieś przecinki w lesie, szlaki piesze) często są jakieś wypłaszczenia, czasami pod górkę itd. itp. i to są odcinki...ani krótkie, ani długie, dla narciarza to parę machnięć kijkami, ale snowboard...stoi. I patrzę i widzę w zasięgu wzroku koniec tego wypłaszczenia I WIEM (po sprawdzałem już różne metody w desperacji), że skakaniem zajmie mi to DUŻO więcej czasu niż jakbym po prostu przeszedł, na dodatek spocę się przy tym jak świnia (bo ostrej zimy tego sezonu nie było), więc odpinam i idę i okazuje się...że PRZYPINANIE POTEM zajęło mi więcej czasu niż przejście tego fragmentu :/ Ku....na!
Zapiąłem, wstałem, jedziemy....szlag ! Za parę metrów znowu wypłaszczenie.
Tak samo cykliczne dreptanie i skoki z jakiejś małej usypanej hopki. Jedziesz-skaczesz .. kilka sekund, zapinasz - kilkadziesiąt :/
Odbiera to dynamikę, spontan i żywiołowość. Stąd zainteresowanie wiązaniami wsuwanymi.
I tak jak wszyscy widziałem tylko jeden zasadniczy problem tych wiązań w porównaniu ze standardowymi — trzymanie buta.
Nie wiem dlaczego zupełnie nie pomyślałem o innym zagadnieniu I dopiero czyjś post tutaj (albo o wiązaniach fastec) uzmysłowił mi jedną banalną rzecz Tak banalną, a jednak tak...uciążliwą (przynajmniej dla mnie).
I dla pewności chciałem dopytać czy rzeczywiście tak działają tego typu wiązania.
Czy rzeczywiście tej łyżki nie da się złożyć do środka wiązania (tak jak w standardowych) i może być tylko w dwóch pozycjach: skrajnie odchylona do tyłu albo w pionie ? Bo jeśli tak to przecież.................ja nie zmieszczę tego do pokrowca ! A nawet miałbym problemy z łatwym zmieszczeniem do samochodu
Napisano 02 February 2015 - 21:18
No to wreszcie miałem możliwość pojeździć we Flow.
Po zastanowieniu zrozumiałem dlaczego tak naprawdę interesowałem się tymi wiązaniami. I wiem, że ze względu na szybkość zapinania. Najbardziej wk...wia mnie w snowboardzie to, że trzeba specjalnie się rozsiadać, żeby to zapiąć, potem się gramolić i wstawać itd. A tu ci narciarze elegancko, bez tarzania się w śniegu, na stojąco pyk, pyk.
I mogę zapiąć normalne wiązania na stojąco...jeśli jest płasko. A najbardziej irytujące jest wtedy odchylanie tych pasków i zdążenie z postawieniem buta zanim te paski znowu się wygną tak, że je przygniatasz butem Gdy jest choć trochę pochyło to wpinam jedną nogę. Potem podnoszę do wpięcia drugą i już zaczyna mi deska odjeżdżać Nawet jak zdążę wsadzić nogę to jeszcze trzeba dwoma rękoma trafić jednym paskiem w szczelinki pompek na drugim pasku i tak dla dwóch zapięć i tak...przy przesuwającej się desce
Nie wiem dlaczego, myślałem, że przy FLOW nie będę miał tego problemu. I w zasadzie nie miałbym gdyby....
...i teraz FAKTY szybkim zapinaniu FLOW.
Bo NA SZCZĘŚCIE to były wiązania, które i tak można było dociągać klasycznymi pompkami. Gdyby nie to, to bym chyba wścieklizny dostał na tym stoku !
Ale od początku. Na płaskim, wiązania "rozluźnione". Wkładam buta i pompkami zaciskam, zaciskam, zaciskam ile wlezie bo "ludzie mówią", że te wiązania nie trzymają tak jak standardowe. Docisnąłem ile się dało. Sprawdzam, że but jak zalany betonem. Zjeżdżam.
Po zjechaniu, na płaskim opinam jedną łyżkę-poszło, odpinam drugą....nie daję rady To może dwoma rękoma - nie daję rady No to z rozpędu dwoma rękoma (ale siara) - poszło! Łyżki na płasko no to napinam się lekko i próbuję wysunąć buta z wiązania...NIE IDZIE!?
Szarpię się raz jedną raz drugą nogą - nie idzie! Za mocno zacisnąłem. Jakby się przyssały gumą do buta.
W końcu się schylam i luzuję trochę przednie zapięcie i mogę wysunąć buta.
Ale to chyba nie o to chodziło ? To gdzie ta przewaga szybkości, skoro robię tyle samo/te same ruchy co robiłbym przy zwykłych wiązaniach.
Wyciągiem na górę. Porzucam orczyk. Kuśtykam chwilę, zatrzymuje się (nie jest płasko) robię zamach butem do lekkiego soccer-kicka, wbijam w wiązanie i ... NIE WESZŁO (tzn. nie weszło do końca tak jak powinno, tak jak wsadzona jest przednia noga). Jeszcze raz - nie wchodzi! No to jeszcze po kicku wiercenie i szuranie butem może się wsunie...nie wsuwa się!
I co muszę zrobić - znowu poluźnić pasek wiązania pompką, gdy but wszedł, zacisnąć wiązanie pompką i dopiero zaciągnąć łyżkę.
To chyba nie tak miało wyglądać?
Następnym razem profilaktycznie na dole poluzowałem pompkę bardziej i wtedy na górze wystarczyło tylko kick-pompka-łyżka. Jaka przewaga nad zwykłym wiązaniem i kolegą, który z użyciem takowych wpinał się obok ? Nie musiałem celować najpierw jednym paskiem w dziurkę, a potem drugim. Paski są już jakby 'połączone' i pozostaje tylko pompka. Aha, ważne...musiałem rozluźniać i zaciskać tylko pompkę od przedniego paska. Tylny pasek unosił się do góry przy odchylaniu łyżki i w ogóle nie blokował wysuwania czy wsuwania buta.
A teraz ta ważniejsza kwestia. Nie siadałem ! Wkładałem buta będąc przednią krawędzią w GÓRĘ stoku. Gdy na początku musiałem rozluźniać pompkę, a potem ją zaciskać to ... żeby mi deska nie odjeżdżała musiałem podpierać się o śnieg jedną ręką. Ale potem gdy wystarczył kick-pompka-łyżka...to nawet przy przesuwającej się desce wystarczyła mi jedna ręka i dało się to wykonać szybko...bo najważniejsze...nie trzeba było dwoma rękoma celować, żeby złączyć ze sobą dwa paski i tak dwa razy (przedni i tylny).
Potem po powrocie do domu oglądam jakiś filmik instruktażowy jak ustawiać ten konkretny model wiązań FLOW i jest kluczowy wpis "Nie zaciskaj wiązań tak mocno jakbyś to robił w standardowych wiązaniach. Nie musisz tak mocno zaciskać, a i tak uzyskasz tą samą kontrolę" (takie moje luźne tłumaczenie).
No cóż. Gdy teraz zaciskałem na maksa. Nie czułem luzów, albo gorszego trzymania w porównaniu do wiązań standardowych. Musiał bym teraz przeprowadzić serię testów, rozluźniając co jeden ząbek co każdy zjazd i patrzeć kiedy zacznie być już za luźno i czy gdy znajdę tą granicę...to wtedy okaże się, że po odchyleniu łyżki da się wysunąć buta.
PODSUMOWUJĄC.
1) Nie potwierdzam stwierdzenia, że FLOW gorzej trzymają, gorsza kontrola itd. CO WIĘCEJ, kolega który mnie oglądał stwierdził, że mam jakąś "lepszą technikę" dzisiaj. Lepiej dociskam tylną krawędź. Ale wg mnie to kwestia tego, że nie zajmowałem się regulacją Hi-backa, a był ustawiony inaczej niż miałem w poprzednich wiązaniach.
2) Nie siadałem na śniegu żeby się wpiąć. Aczkolwiek w pewnych przypadkach musiałem się podeprzeć z przodu ręką na śniegu.
3) Za to największym "oszustwem" jakim reklamuje się FLOW, jest to że wpinanie i wypinanie buta jest takie PYK, PYK bez wysiłku i w sekundę. Musiałem rozluźniać jedną pompkę przy wyjmowaniu buta i zaciskać przy zapinaniu. Chyba, że trzeba zgodnie z instrukcją nie zapinać AŻ TAK ciasno, ale wtedy boje się czy pkt 1) wciąż będzie prawdziwy.
Tak czy inaczej, jeśli i tak muszę zmienić wiązanie i kupić nowe, a mogę mieć wiązanie, które trzyma jak standardowe ale daje przewagę jak w pkt 2) — to biorę je.
Napisano 03 February 2015 - 16:52
Używałem NXT-AT - czyli dość wysoki model Flow'a, teraz jeżdżę w DS Fluxa, i gwarantuję nawet nie patrzę na wiązania Flow - choć ich buty kupiłem znowu, bo są naprawdę super jak dla mnie..
Co do podsumowania
1. trzymają gorzej, jeśli nie zapniesz je tak jak należy, żeby można było łatwo włożyć/wyjąć but, jeśli mam się bawić jeszcze tymi pompkami - to ja dziękuję
2. nie siadam mając również Fluxa - stojąc zapinam drugą nogę, trwa to 5 sek na oba paski
3. to już sam zauważyłeś, albo szybko i słabo trzyma, albo trzyma i wcale nie jest tak szybko
Napisano 05 February 2015 - 08:38
2. nie siadam mając również Fluxa - stojąc zapinam drugą nogę, trwa to 5 sek na oba paski
PokA filmik :> Bo próbowałem i próbowałem i jeśli to nie jest na płaskim to mi odjeżdża deska. A już jak załatwiasz w 5 sek. problem dwóch pasków, które trzeba trafić "w dziurkę" w ruchu - jest dla mnie magią
Pokaż, może jest jakiś drobny szczegół o którym nie wiem ?
Napisano 05 February 2015 - 10:40
Napisano 05 February 2015 - 12:55
Potwierdzam..... ja zapinam wiązki stojąc tyłem do stoku i kotwicząc deskę za pomocą krawędzi backside..... nawet na dość sporym nachyleniu manewr jest do ogarnięcia, a samo zapinanie jedną ręką zajmuje jakieś 10-15 sekund. Generalnie nic trudnego i żadna ekwilibrystyka
Napisano 05 February 2015 - 19:23
+1 do mike'a
robię identycznie.
szybko, wygodnie, bezpiecznie i nie trzeba siadać na mokrym śniegu
aha - nie mam fluxów tylko k2 hurrithany z jedną pompką złamaną