Widzę, że wieczór/ noc była owocna w posty
I dobrze- przynajmniej jest merytoryczna dyskusja zamiast pyskówki jak w śmigu hamującym (no poza Kielonem, który drąży spinową skałę
).
nie wiem do czego pijesz chłopie? czytaj moje posty ze zrozumieniem, bo widzę że masz z tym problem. gdzie ta merytoryka?: że narciarze jeżdżą za***iście (tylko gdzie, bo chyba nie w Białce o której pisał @sbx) a początkujący deskarze siedzą na stoku i przeszkadzają (a gdzie ku@wa mają się uczyć, na żwirowni?) wszyscy ludzie są tak samo zbudowani? nawet nie chce mi się dalej cytować.
nie lubię buractwa i tyle
może wyjaśnię o co chodzi z klasą mistrzowską na AWF-ie: ludzie starający się o przyjęcie na studia, uprawiający sport wyczynowo i osiągający wyniki na poziomie kadry "dostają" tzw. klasę mistrzowską (nazewnictwo TYLKO na potrzeby uczelni), tacy sportowcy są przyjmowani na AWF bez egzaminów i dostają tzw ITS czyli indywidualny tok studiów (daje to możliwość kontynuowania kariery zawodniczej z połączeniem studiów dziennych; stąd możliwe te 150 dni rocznie na stoku). I tylko tyle tyle. ale są też minusy: bo pojawia się masa nieobecności na zajęciach, a potem pisanie głupot na forach przy próbie zaimponowania innym.a jak kończy się semestr i przychodzi czas zaliczeń, to najczęściej taki delikwent z trenerem zasuwa od magistra po profesora z indeksem i zalicza w 5 minut pół roku zajęć. ale w Katowicach chyba nie ma z tym problemu, bo tam sporty zimowe są zdecydowanie na pierwszym miejscu. I tak czar klasy mistrzowskiej prysł.
Trza mieć szacunek dla innych ludzi, jak nie będzie pisania głupot to nie będę komentował.
I życzę Tobie miłego dnia

ad.2 - zgadza się, że to domena sportów wytrzymałościowych, ale teraz opowiedz proszę, jak przygotowujesz się do sezonu zimowego?
na kazdym rozpoczęciu sezonu przynajmniej dwóch typów "winter-only" opuszcza imprezę przed jej zakończeniem - najczęściej bez kolan. i najczęściej są narciarze.
nie ma lepszego przygotowania bazy kondycyjniej niż uprawianie sportów wytrzymałościowych - tak więc w dziurze letniej rower/bieganie/wiosła i z technicznych plażówka/tenis - i co ? nie dorobimy sie przerostu? ja akurat takim trybem zycia dorobiłem się bradykardii zatokowej
póki co, źle mi z tym nie jest, ale już zaczynam się zastanawiac co mi z tego zostanie na starość.
ad. 3 - znasz kogoś kto załatwił jakiś temat ortopedyczny na NFZ ? wiązadła po uszkodzeniu najlepiej naprawić w jak najkrótszym czasie - czy NFZ dobrze interpertuje jak njakrótszy czas ? jak na NFZ na RM musisz poczekać kilka miesięcy ?
obawiam się, ze i panewki załatwiają tak samo szybko jak całą resztę.... czyli zostaje tylko prywatny serwis, a to juz może spowodować wytrzeszcz nie tylko oczu 
ale się zrobił offtop piękny 
ad.1 - absolutnie się zgadzam, że trzeba być fit przez cały rok!
powiększoną lewą komorę mają nawet ludzie ciężko pracujący fizycznie: a konsekwencją jej przerostu u wyczynowców może być zgon

ale pamiętajmy ze to skrajne przypadki na szczęście.
ad.2 - ano znam, moja mama we wrześniu ub roku miała wymienioną jedną panewkę, kończy właśnie rehabilitację i czeka na drugą. czekała na operacje ok pół roku. Z NFZ to nie jest kwestia zrozumienia tylko kasy, i co szpital to inne terminy. a nasze społeczeństwo nie dość że coraz słabsze fizycznie to jeszcze coraz starsze. ortopedzi raczej na brak klientów nie narzekają.
masz rację, nie ciągnijmy wątku

pozdrawiam,
:> Moja mama własnie - narciarka, pierwszy raz w życiu boi się wyjazdu na narty bo kolanka zaczęły szwankować, a całe życie jeździła bardzo spokojnie i żadnych poważniejszych upadków, czy zastanawiających bóli nie miała 
Pozdrawiam i dobranoc wszystkim nocnym markom :]
No i na przykładzie mamy widzisz jak to jest sprawa indywidualna, dlaczego bolą: może siedzący tryb pracy/życia, a może za dużo sportu/ruchu, może zaawansowany wiek i początki osteoporozy, może efekty przeciążeń sprzed lat? może zbędne kilogramy? Trudno jednoznacznie stwierdzić. Pewnie bez USG i diagnozy ortopedy mama się nie dowie.
Co do uprawiania jakiejkolwiek dyscypliny sportu: jak odczuwasz ból, mięśni lub stawów skonsultuj się z trenerem/instruktorem żeby sobie krzywdy nie zrobić.
Tak jak pisał @Mordorr:
większość ludzi (szczególnie starszych) wyjeżdża na narty raz w roku, bez przygotowania, wtedy ryzyko przeciążenia czy skręcenia bardzo wzrasta.
Ze swojej strony polecam jakieś wspomaganie na stawy, najlepiej na bazie glukozaminy. Cudownego ozdrowienia nie będzie, ale poprawi smarowanie w stawach. Sam się tak wspomagam.
I pozdrowienia dla mamy