no właśnie... film jeden z najlepszych jakie widziałem... podoba mi się perspektywa z jakiej ukazuje snowboarding. To nie produkcje gdzie zbiera się najlepszych trikowców żeby każdy w czasie swojego 3minutowego partu pokazał double corki we wszystkie cztery strony... W filmie pomijając całą otoczkę, fajnie pokazali "codzienność" pro snowboardera, czyli walkę z pogodą, ciągłe podróże, walkę z samym sobą, ale...
... to miał być film, który zmieni dotychczasowy świat snowboardowy... O ile w TITA każdy lajn, każda skocznia, każdy hardcorowy pomysł zwalał z nóg o tyle w TAOF nie znalazłem niczego "wyjątkowego" Świat bardzo poszedł na przód od TITA, oni mniej, no chyba że to są już granice możliwości ludzkiego organizmu i więcej się nie da... Jedyne co zrewolucjonizował ten film to na pewno mega poziom techniczny produkcji i ujęcia jakich nie jest w stanie wykonać nikt inny...
Właśnie obejrzałem... Może skomentuję samą jazdę i pominę część artystyczną, bo takową każdy może odbierać inaczej.
Poziom poszedł bardzo do przodu. To nie jest film o dzieciakach walących fikołki w snowparku. Mam 32 lata, lewy staw skokowy sprawny na góra 70% i dwa double w repertuarze. A nie zrobiłbym żadnego lajnu z tego filmu. Może po kolei:
TR wybija się jak zwykle. Czy jest fs 540 z lądowaniem na switch i uciekaniem przed lawinami(wtf?), double fs 10 i double bs rodeo 10 na skocznie z gapem, gdzie w tita tego na tej miejscówce tego nie zrobił. Poza tym eksperymentowanie z rodzajami rotacji, np switch bs double 9(bardzo rzadki, czy też wybijanie się z palców do fs i switch fs, gdzie próbuje "dipować" drugi raz. Starsznie dużo trików w scenerii, gdzie przy złym lądowaniu by go nie było. Skocznia nad dziurą lodowca na alasce, gdzie JJ robi double bs10 a Rice dwa razy lekko zdipowane cab9 jest masakryczna. Do tego końcówa z pierwszym strzałem sw bs7, a drug strzał rewert w puchu i swicht bs10. No sorry, jeśli to nie jest progres to co? Oczywiście ktoś mógłby woleć snowparkową gimnastykę. Jest, bs triple Mc Morisa wygląda średno, a double bs 12 Willeta to wizualny szajs. Dobrze,że więcej takich akcji do filmu nie dali.
John Jackson jeździ gdzieś tak 3 razy lepiej niż w Thats it That all. W końcu pokazał swój potencjał.
Landvik to samo, szczególnie,że ma jakoegoś dziwnego doublea z mutem i te wybica z palców,weird.
Muller jak zwykle płynnie, tutaj standard.
Lago, podobnie jak JJ, w końcu tu idzie grubo. Akcja ze złamana szczęka pokazuje sedno sytuacji, opierdalania nie było.
Film jeśli chodzi o jazdę poszedł mega do przodu, tylko,że w dobie 2 minutowych editów, gdzie ktoś tam rzuca się jak wiewiorka w parku robiąć obrociki, ludzie przestają zauważać,że zwykłe bs 3 na clifie jest o lata świetlnę trudniejsze niż double cork na 20 metrowym step upie z wiosennym lądowaniem.