Z kaskami jest tak - nie jest nigdy potrzeby ale tylko do chwili gdy uderzymy głową.
Osobiście przywaliłem już głową w kasku i bez kasku. W kasku po uderzeniu napiera kark (cała szyja) ale samą głowę uchroniło a bez kasku już mi głowy nie uchroniło zobaczyłem flasha ale trochę pobolało i przestało . Oczywiście wszystko zależy od siły uderzenia ale u mnie akurat siła w obu przypadkach była podobna
Ja to poznałem moc ochronną kachola, zanim jeszcze wjechałem na górę stoku.
Chwała mu za to, bo bym jeździł z wielkim guzem zaserwowanym przez rurę od talerzyka
Kupiłem dopiero po 2 podwójnych i potrójnych fikołach. Dźwięk tasowania wszystkich kręgów nie należy do najprzyjemniejszych.
Ale za to widziałem gwiazdy w środku słonecznego dnia !
Mimo wszystko wolę je oglądać przez teleskop późną nocą, czemu z pewnością dopomoże seksowny garnek na głowie
A jeszcze nieco mniej oczywista ale podstawowa funkcjonalność: w kacholu się tak człowiek nie poci jak w czapce. A i gogle nie parują od ciągłego podnoszenia na czoło.