Skocz do zawartości




Zdjęcie
- - - - -

Teren..."stochastyczny" ;)


Brak odpowiedzi do tego tematu

#1 Korniszon

Korniszon

    Młody snołborder

  • Snołborderzy
  • PipPip
  • 64 postów
  • Poziom zaawansowania:jakoś się ślizgam

Napisano 20 March 2016 - 20:52

Zjeżdżałem po terenie, który kiedyś był trasą zjazdową.

Chyba już trochę 'zarósł' małymi krzewkami przez co obsypany śniegiem wyglądał jak ... napakowany pryszczami :) Takie różnej wielkości...bulwy, purchawy, bałwanki. Wyższe, niższe (jedne na wysokość do kostki inne na wysokość kolan), pojedyncze i w zwartych grupkach.

Dodatkowo śnieg to nie był puch (2 tygodnie temu) tylko taki...ciężki typu śniegu.

 

Ruszyłem w to i .................... to była rzeźnia :/

Czułem się jak w małej łódeczce na oceanie podczas sztormu albo jak spadochroniarz podczas tajfunu...miotało mną jak chciało, a mi pozostało tylko trzymać się kurczowo sprzętu :D

Nie ja decydowałem o kierunku :D Nie ważne gdzie chciałem jechać, gdzie ustawiłem deskę i tak o kierunku decydowało to, która "bulwa" śniegu chwyci, którą krawędź.

 

Próbowałem szukać filmików, które pokazują jeżdżenie po takim terenie ale nie znalazłem takiego. Te wszystkie jeżdżenie po muldach to nie to.

 

I gdybym miał to uprościć to zamknął bym to w dwóch zagadnieniach.

1. Deska ma mniejszy skręt i wolniejszy niż narty, dodatkowo jest dłuższa i ... nie dało się jeździć "pomiędzy bulwami". One były za gęsto.

 

2. Najgorsze były takie sytuacje gdy np. 'wybieram' sobie, że jadę na bs, przód deski zahacza w jakąś bulwę (kupkę śniegu) krawędzią bs, przecina ją środkiem deski, potem kawałkiem trochę za środkiem deski...ja ciężarem, pozycją i .. "świadomością" :) jestem na krawędzi bs...ale już w tym momencie przód wszedł w następną bulwę krawędzią fs...i jak nagle nie szarpnie mną i pociągnie jak z procy na przeciwną krawędź. I nawet jak jakoś odzyskam równowagę i już się przygotuję, że jedziemy na fs to jest to zmyła bo ułamek sekundy inna bulwa znowu szarpie tym razem bs...I tak w kółko :D Szarpie mnie jak szmacianą lalką, aż wpadam w rezonans, który się potęguje i w końcu.....wyrżnę "twarzą w zieloność"  :)

 

Po prostu nie wiem gdzie jestem (na której krawędzi aktualnie jedziemy), więc próbuję być nisko, ciało w miejscu i niech tylko samymi nogami szarpie z lewej na prawą jak chce. Ale jak to losowe chwytanie krawędzi w końcu jednak będzie bardziej ukierunkowane na jedną stronę to mnie znowu wyciągnie i wytrąci z równowagi.

 

 

Są jakieś taktyki na jeżdżenie w takim terenie ?

Można jakoś tak szybko i błyskawicznie zmieniać kierunek ustawienia deski tak jak to mogą robić narciarze ? :|