Miałem ostatnio okazję kilka dni pośmigać na przyszło sezonowej TRS HP 154 i po raz pierwszy stwierdzam, że miałem wrażenie, że TRS działa za mocno. Na codzień ( jeśli można tak powiedzieć) w tym sezonie jeździłem na T.Rice Pro 153 i tutaj magne działanie magne jest dla mnie w sam raz. Nie przeszkadza w wolniejszej jeździe i znacznie pomaga przy większej napince. TRS w moim odczuciu zachowuje się zupełnie inaczej... Na porannym zamarzniętym sztruksie deska po prostu idzie jak po szynach, zostawiając za sobą naprawdę głeboki ślad po ciętym, sama przyjemność. Jednak im dalej w las, czyli w miarę mięknięcia śniegu zaczyna to być lekko męczące bo ja musiałem uważać by deski za bardzo nie dociskać w skręcie. Podobne uczucie miałem w każdych warunkach przy wolnej, rekreacyjnej jeździe. Do takiej jazdy ta deska na pewno nie jest stworzona.
Reasumując, o ile do tej pory synonimem deski FS tylko do napinki był T.Rice Pro, o tyle teraz stał się nim TRS W moim odczuciu to deska do technicznej jazdy, dla osób posiadających nienaganną technikę. Jazda na niej wymaga więcej skupienia co daje oczywiście frajdę z jazdy, ale zawęża margines błędów na jakie możemy sobie pozwolić, co mi akurat nie do końca pasuje. Lubię czasami również nieco luźniej pojeździć, a w tym TRS nie pomaga
Dla mnie T.Rice wciąż rządzi w temacie