Gadżety niezbędne (moim zdaniem)
#1
Napisano 04 January 2010 - 15:23
Śrubokręt (chyba wiadomix po co ), a jakby ktoś nie wiedział to do przykręcania śruby kursantom.
Zapalniczka - nie, nie mam na myśli petków, ale czasem przydaje się do przypalenia końcówek sznurówek (jeśli nie chcą przeleźć przez pętelkę), wyłażących nitek, skudlonych rzepów, no i podawania ognia damom.
Podkładki & śrubki - można zgubić a wtedy jeśli serwis daleko jest lipa, polecam jedną srubkę z podkładką do insertów, i jedną z nakrętką do wiązań (w zależności od modelu)
Telefon (przynajmniej do narzeczonej)
Reszta wg uznania
#2
Napisano 04 January 2010 - 15:28
telefon - często może się przydać w róznych sytuacjach
batonik - nigdy nie wiadomo kiedy dopadnie nas mały głód
#3
Napisano 04 January 2010 - 15:35
A tak na serio i wracając do telefonu to polecam wpisać sobie numery do TOPR, GOPR a jeśli za granicę się wybieramy to do ich odpowiedników (choć tam 112 raczej działa)
#5
Napisano 04 January 2010 - 16:42
#6
Napisano 04 January 2010 - 18:40
Mam dość kiepawego toola i już chyba opowiedzielim pospołem o tym, że wozić wkręta w kieszeni nie jest bezpieczne.śrubokręt - to podstawa co jak co ale od paru lat sie bez niego nie ruszam.
telefon - często może się przydać w róznych sytuacjach
batonik - nigdy nie wiadomo kiedy dopadnie nas mały głód
Ja zawsze wpadam do serwisu przy stoku albo w biletowni proszę o śrubokręta jeśli muszę dokręcić.
Nie wiem jak w PL ale w czechach przy wyciągu widziałem podwieszoną małą skrzyneczkę z różnymi śrubokrętami.
Telefon za granicą to lipa, ciężko z łapaniem sieci. Staram się nie mieć przy sobie. Ale z drugiej strony dobrze mieć numer do ratownictwa. Inna sprawa że przy wypadku inni na stoku wezwą pomoc.
Batonik to też ciężka kwestia. Woziłem ze sobą czekoladowca (lion albo sznikers) i jak raz łupnąłem zębami w zmrożoną, czekoladową skałę, to miałem wrażenie że mi plomby skruszyło.
Od tego czasu preferuję wafla oblanego czekoladą
Wiąże się z tym jednak ryzyko, że przy solidnej glebie zostaną z niego tylko okruchy do wciągnięcia.
grajek mp3 to już niezbędnik + trochę grosza na gorącą czekoladkę czy barszczyk.
#7
Napisano 04 January 2010 - 22:19
@motyl gdzie Lucyna:P
#8
Napisano 04 January 2010 - 22:41
#9
Napisano 04 January 2010 - 23:02
#10
Napisano 04 January 2010 - 23:05
Wyiągasz dłoń z rękawiczki i przykładasz całą na gogle żeby ciepło z ręki przeszło na tą zmarzline na szybce. Jak sie wszystko roztopi to chucham kilka razy i przecieram i wracam do boju:)
#11
Napisano 04 January 2010 - 23:09
#12
Napisano 04 January 2010 - 23:27
- plecak
- śrubokręt tylko zwykły gwiazdka, który sobie leży w plecaku ( nie jakaś cholerna grzechotka)
- telefon - najważniejszy
- bandaże
- ketonal
#13
Napisano 05 January 2010 - 00:51
Tylko nie wiem gdzie by ją podwiesić. Pod jajcami może ?
Załączone pliki
#14
Napisano 05 January 2010 - 10:36
piersioweczka- jesli pelna to jest ok:)
batonik- no raczej nie, bo zmrozony sie do niczego nie przyda
kilka srubek do wiazan- na stoku regulowalem i mi jedna w snieg wpadla..juz jej nie znalazlem:/
i jak tylko wpadlem do serwisu to kupilem 8szt.
telefon- ale nie jakis beznajdziejny Alcatel:p tylko porzadna nokia ktora lapie duze czestotliwosci
krem- no rzecz oczywiscta:)
i to chyba tyle.. nie zapominajac o czapajce/kasku, googlach i rekawicach
#15
Napisano 05 January 2010 - 12:49
a ja muszę sobie sprawić coś do przecierania gogli na szybkiego ostatnio w Wierchomli qwa parę razy oberwałem z armatki http://adechade.com/...tyle_emoticons/default/angry.gif/cry.gif' class='bbc_emoticon' alt=':' />(' /> po czym ogarniała mnie ślepota, ma ktoś na to jakiś patent?
Niektóre rękawiczki są wyposażone w taką ,,lopatke" nie wiem jak to nazwać, do mycia Googli. Próbowaliście? Nie wiem jak w praktyce bo nie jeżdżę w Googlach.
#16
Napisano 05 January 2010 - 13:31
Wracając do śrubokręta, to polecam płaskiego toola.
Z zasięgiem powinno być ok, pod warunkiem że jesteś w miarę blisko jakiejkolwiek infrastruktury.
Mój sposób na armatki, to zasłaniam gogle ręką w trakcie przejeżdżania przez strumień śniegu (zostawiam sobie tylko małą szparkę coby na ślepo nie jechać)
#17
Napisano 05 January 2010 - 13:36
śrubokręt - oczywiście w plecaku
smar - TOKO w sztyfcie czy jak to się zwie, może rewelacji nie ma ale troszkę daje jak po kilku godzinach na szybko się przesmauje
pomadka - NIVEA Lip Care FOR MEN - w Livinio ostatnio wykorzystywana do smarowania czubka nosa (po jednym zjeździe na krechę na Motolino czerwoną miałem 1 mm lodu na nim to szybko znalazłem nowe zastosowanie do tego sprzętu )
batonik - sztuk 2 (jak coś to wcinam jeden ale przecież samemu się nie jeździ a inni zazwyczaj nie pamiętają o takich rzeczach ), czekolada też się nieźle sprawdza i można większą ilość ludzi poczęstować
bandaż elastyczny x2 - na szczęście jeszcze go nie potrzebowałem ale raczej nie zaszkodzi go mieć
zapasowe rękawiczki (małe polarowe) - mi się jeszcze nie przydały ale jak koleżance pożyczyłem bo jej przemokły to była niezmiernie wdzięczna
Z togo co czytam to chyba też sobie dorzucę do tego jescze kilka śrubek na wszelki wypadek
#18
Napisano 05 January 2010 - 15:35
Owszem, ten kawałek gumy służy niby do przecierania gogli.Niektóre rękawiczki są wyposażone w taką ,,lopatke" nie wiem jak to nazwać, do mycia Googli. Próbowaliście? Nie wiem jak w praktyce bo nie jeżdżę w Googlach.
Wierz mi, że powinno w manualu pisać, że służy do zacierania szyby.
Używaj tylko woreczków w których kupowałeś gogle, bądź w ostateczności szmatek z mikrofibry.
#19
Napisano 05 January 2010 - 16:01
-śrubokręt tyle ze ja uzywam jak by to opisac chowanego w futeral tak ze 100 % bezpieczenstwo
-duzo wody albo turbo cola
-krem do twarzy po 2h jazdy pysk skwierczy
-telefon niezbedna rzecz
-mp3 z dobra muza bez tego nie ruszam sie wogole ;]
#20
Napisano 05 January 2010 - 18:54
-telefon
-pieniądze
Jak potrzebuje śrubokrętu to zawsze albo są przy stoku lub idę do najbliższego serwisu. Zawsze można jeszcze pożyczyć od kolegi ridera, który zapewne ma Batony itp. raczej nie są mi potrzebne. Przed wyjściem zawsze się porządnie najem a potem nie czuję głodu, nie zwracam na niego uwagi aż do późnych godzin popołudniowych. W miedzy czasie zawsze wpadam do knajpy na czekoladę, która też daje dość dużo kcl.