18 grudnia po raz pierwszy ruszy nowy ośrodek narciarski Kouty, położony zaledwie 35 kilometrów od polskiej granicy. To największy stok narciarski na Morawach, najnowocześniejszy w Czechach.
David Kastl, współwłaściciel ośrodka Kouty: – Jesteśmy gotowi zaśnieżyć wszystkie trasy w ciągu pięciu mroźnych dni.
Jak dojechać?
Ośrodek narciarski Kouty znajduje się w miejscowości Kouty nad Desną, ok. 35 kilometrów od polskiej granicy. Najłatwiej dojechać tu przez Głuchołazy, Mikulovice i Jesenik, gdzie wybieramy drogę krajową nr 44 w kierunku na Szumperk. Uwaga! Na podjeździe na przełęcz Cervenohorskie Sedlo wszystkie pojazdy obowiązują zimowe opony. Za ich brak grozi mandat. Od strony Jesenika droga została niedawno zmodernizowana i jest bardzo wygodna. Od strony Szumperka po serpentynach jedzie się trochę gorzej. Ośrodek znajduje się w dolinie po lewej stronie, tuż po wjeździe do wsi.
Już od kilku miesięcy, jadąc główną trasą z Opola do Szumperka i Ołomuńca, tuż za przełęczą Cervenohorske Sedlo można było zobaczyć potężne prace ziemne. Budowa ośrodka kosztowała pół miliarda koron (prawie 80 mln zł). Budująca go spółka K3 Sport zdobyła 100 mln koron unijnego dofinansowania. Firma jest doświadczona w branży narciarskiej, prowadzi wyciągi we wsi Petrikov koło Jesenika, dobrze znane także polskim narciarzom.
- Przygotowania do budowy trwały osiem lat - opowiadał dziennikarzowi czeskiej gazety MF DNES David Kastl, jeden z trzech braci - współwłaścicieli firmy. - Siedem lat staraliśmy się o wymagane uzgodnienia i pozwolenia.
Ośrodek powstał na stokach Niedźwiedziej Góry, na której szczycie w latach 70. wybudowano zbiornik elektrowni szczytowo-pompowej. Tylko dzięki temu, że w tej części gór już wcześniej mocno ingerowano w przyrodę, spółce udało się uzyskać zgodę ministerstwa środowiska.
- Musieliśmy spełnić 150 warunków związanych z ochroną środowiska, m.in. z zapewnieniem migracji jeleni czy odłowieniem chronionych ryb z potoku Desna, z którego bierzemy wodę do sztucznego naśnieżania - mówi David Kastl.
Ośrodek Kouty jako pierwszy w Czechach postawił kolejkę kanapową dla sześciu osób. W ciągu godziny jest ona w stanie wwieźć na górę 3,2 tys. narciarzy. Jazda do góry trwa niecałe 7 minut. Górna stacja wyciągu znajduje się na wysokości ok. 1100 metrów nad poziomem morza, a różnica poziomów pomiędzy górną a dolną stacją wynosi pół kilometra. Z góry prowadzą dwie trasy zjazdowe o długości 2,3 i 2,5 kilometra. Wszystkie trasy są wyposażone w sztuczne naśnieżanie, które w ciągu 5 mroźnych dni może przygotować stoki do jazdy. Jazdę wieczorową umożliwa sztuczne oświetlenie.
Ceny
Za całodzienny karnet (od 8.30 do 16) dorośli zapłacą 630 koron (104 zł), seniorzy po 60. roku życia i młodzież do 19 lat - 490 koron (81 zł), a dzieci do 15 lat - 340 koron (56 zł). Dzieci do 7 lat jeżdżą za darmo. Jazda wieczorna (od 16 do 21) kosztuje odpowiednio 270, 230 i 150 koron (44, 38 i 25 zł).
Oprócz kolejki kanapowej narciarze mają do dyspozycji dwa wyciągi przy górnej i dolnej stacji.
Trasy zjazdowe mają 50 metrów szerokości. Dla ich zbudowania wycięto w sumie 25 hektarów lasu. Na terenie ośrodka znajduje się także snow park dla początkujących i zaawansowanych snowboardzistów. Jest osobne, ogrodzone miejsce do nauki jazdy dla dzieci. Dziecięcy wyciąg ma przepustowość 500 osób na godzinę. Bilety i wszelkie informacje o ośrodku można dostać w centrum informacyjnym. Na miejscu jest wypożyczalnia i serwis narciarski i snowboardowy oraz szkoła jazdy. Zgłodniałych obsłuży kilka restauracji i barów, które w ciągu godziny są w stanie wydać posiłki tysiącowi gości. Przyjezdni mogą skorzystać z bezpłatnego parkingu na ok. 500 samochodów. Centrum informacji pomaga też znaleźć noclegi na miejscu.
- W planach mamy budowę jeszcze jednej trasy zjazdowej o długości kilometra z kolejką kanapową dla czterech osób - mówi David Kastl. - Stoki w ośrodku spełniają wymogi światowej federacji narciarskiej. Chcielibyśmy zorganizować tu w ciągu 5 lat zawody w ramach Pucharu Świata.
nto.pl
Co powiecie na to?