padalec: da radę, ale tylko w jedną stronę.
Czesi kminią po polsku, ale jak słyszę normalną gadkę czecha, to trybię 1-2 słowa w całym zdaniu
http://adechade.com/...tyle_emoticons/default/cry.gif
Zanim załatwiłem noclegi to trochęp opracowałem ze słownikami i translatorami i nic mi to nie dało.
A jak:
- sprechen sie deutsch ... vielleicht ?
- do you speak english ... maybe ?
- gawarisz ty pa ruski ... s*synu ?! xD
- parlewu fransua ? - sie chyba pisze parlez vou francois
To tylko
- ne ne, po czeska , my po czeska tylko
I idź pan w h*** jak najdalej potrafisz.
Ja się w ogóle wstydzę że gorzołę przywiozłem z powrotem do kraju.
Po prostu nie dalim rady przepić tyle, a ledwo po niecałe 2 literku na łeb było
http://adechade.com/...tyle_emoticons/default/cry.gif
Natomiast polecam ciemnego kozelka, piwko wręcz samoistnie wlewa się do gardła.
Nie wiem ile barmani i kelnerzy dostali napiwków, ale ze 4 kraty browara bym za to jeszcze uszczknął.
W ogóle w ostatni dzień jeden z kelnerów próbował mnie upić.
W sumie zaczęło się podczas silvestrovej potupenku, jak podbił z lampką wina i nawija:
- wypijesz do dna (nie wiem czy to było pytanie, ale miałem całe piwko)
Patrzę na jego lampionik z białym i ripostujęhttp://adechade.com/public/style_emoticons/default/cry.gif
- ja do dna, ale ty też do dna
- dobra
Udupiłem do końca ! Fakt, że zmieliłem w trakcie tłustego pawia (aprowizacji było tyle, że pół woja można by wykarmić) Ale on swoje winko też. Trochę go zatelepało po tym, patrzę na typa, uśmiecham się i mówięhttp://adechade.com/public/style_emoticons/default/cry.gif
- jeszcze jedno szefie

Chyba po godzince się zobaczylim, ponawijalim ( z facetami da się dogadać po każdemu), ja dalej na nogach, a on powietrze łapał.
To mówię że ma u mnie polskiego browara za odwagę, ale zaiwaniamy trochę wałówy ze sobą.
No to ładujemy na talerze, ja kurczaki i chyba pędzlowaną rybkę. Kumpel podjeżdża i słyszy ode mnie:
- pakuj śledzia na talerz
Wziął jakiś czysty, tej samej wielkości, przepchnął śledzia
- co ty k*** robisz ? jednym się nie najemy. Dorzuć tez cebulki
Załadował pół
- więcej cebulki do h*ja ! I śledzia!
Przepakował wszystko z jednego talerza na drugi.
Rano waliło śledziem na pół korytarza.
Po 2 dniach poszlim do winiarni - w której wina nie widziałem - i bawi sie ekipa hotelowa.
My lekuśko po piwku, kierownicy na kolce (hehe). Zostałem sam z kumplem, przysiadło się dwóch z obsługi, pogadalim - chyba wszyscy faceci w czechach interesują się piłką nożną ! - i pokazali nam jak się u nich popija.
Najsampierw po 2 kielichy białej i czerwonej - na raz, przelewając podczas picia z jednego kielicha do drugiego.
za***isty patent. Potem z takiego podłużnego kielona , chwytając go wzdłuż pomiędzy 2 paluchami.
Masakra tam mają patenty jak popijać z kielona. Zrobilim ze 4 kolejki, chłopaki już ledwo na nogach a my ... po kolejnym piwku

Położylim jednego na krzesłach, drugi poszedł. Chyba 3 w nocy poszlimy spać. Brygada z hotelu punkt 7:00 na nogach. A my jak flaki na śniadanie po 8-mej.
Patrzą na nas jak na diabły wcielone, wysyłają najodważniejszego a ten z pytaniem na dzieńdobry:
- po pivku ?
Dostał 4-paka żywca - bo coś przebąkiwał o tyskim i żywcu - pokazał chłopakom, to im się oczy zaświeciły
http://adechade.com/...tyle_emoticons/default/smile.gif
Zagadałem o kufelek radegasta (synonim piwka: ranigast) dostalim dwa z rączką i wyszliśmy uradowani zabierać manele z pokoju.
Po wakacyjnym "wypoczynku" z wtorku na niedzielę wiem, że po takim grubym melanżu wytrzeźwieję w okolicach środy.
aha, jakby kto pytał to hotelik 1400kc za 6-os segment dwupokojowy.
Dlatego się zastanawiam czy nie lepiej wyskoczyć w czechy zamiast kombinować w polsce gdzie taniej.
Tam nawet i za 150kc można dorwać noclegi, piwko w knajpach tanie jak barszcz (od 14kc = niecałe 2.5pln).
i tak dalej