Wczoraj mieliśmy okazję zjechać z Granatów do Doliny Gąsienicowej i muszę przyznać, że było bardzo klimatycznie

Plan wydawał się prosty...wjazd kolejką na Kasprowy...zjazd do Doliny Gąsienicowej....podejście na Granaty....
Niestety już na wstępie się pojawił pierwszy problem...okazało się żeby skorzystać z kolejki na Kasprowy musielibyśmy czekać aż około 4 godzin aby wjechać...postanowiliśmy więc, że nie czekamy i ruszyliśmy szlakiem do Doliny Gąsienicowej...dojście do schroniska Murowańca zajęło nam około 2 godzin...po dotarciu zdecydowaliśmy, że zaatakujemy Granaty...podejście nie było łatwe, strome w dodatku upalnie...czuliśmy się jak na patelni ale to nas nie powstrzymywało...czym bliżej byliśmy celu tym bardziej pogoda się psuła, miejscami mały deszczyk studził nasze głowy rozgrzane do czerwoności

Powrót już do samochodów przebiegał podczas deszczu więc na koniec jeszcze troszkę zmokliśmy...ale jak zawsze było warto wycierpieć swoje...
Pozdro... do następnego razu...






