Soul Surfer jak na dechę z wyższej półki przystało posiada większość technologicznych nowinek i bajerów, o których możecie poczytać w katalogu, ale w teście nie liczą się liczby i kosmiczna technologia tylko to jak decha jeździ..
Pierwszy dzień przywitał nas idealnie przygotowaną trasą, temperatura kilka stopni poniżej zera, idealne warunki do ostrej napinki na stoku. Deska bardzo przyjemnie jeździ skrętami ciętymi, konstrukcja Rocker + freerideowa geometria sprawiają, że wycinanie długich łuków to właśnie to, co Soul Surfer lubi najbardziej na przygotowanych trasach. Deska jest dość stabilna, ale przy większych prędkościach odwrócony camber daje się we znaki i decha zaczyna robić się nerwowa. Porównując do VLK Jibster 156, desiwo jest mega stabilne zaś porównując ją do VLK Coal XT 162 to przy dużych prędkościach rzuca Soul Surferem jak „Beduinem na wielbłądzie”… Miałem okazję pobawić się podczas jazdy gps’em więc dla ciekawych wyniki na tej samej trasie przy takich samych warunkach max speed Soul Surfer’a to 85km/h i deska robiła się dość nerwowa, co do Coal XT to urządzenie wskazało 93,7km/h i tym razem to ja robiłem się trochę nerwowy a Coal przyspieszał dalej
Ktoś, kto twierdzi, że SS jeździ po przygotowanych trasach jak po puchu to chyba nigdy nie jeździł w głębokim puchu… Co prawda jadąc na ubitych trasach mamy wrażenie delikatnego pływania lecz jest to spowodowane rocker’em a nie kosmicznymi technologiami VLK, podobne uczucie daje także Jibster RC…
Dzięki wydłużonemu dziobowi Soul Surfer wykonuje genialne, stylowe manuale przy których napracujemy się mniej niż np. na stworzonym do tego Jibsterze
Co do jazdy w puchu to poezja, jazda w głębokim śniegu - ta deska jest stworzona do tego. Wydłużony dziób deski sprawia, że deska surfuje w głębokim śniegu, nie musimy nawet zbytnio się napinać na tylnej nodze, aby nie zaliczyć spektakularnego „skorpiona”… Przy delikatnym cofnięciu przedniej nogi nie ma możliwości zapadnięcia się nose’a w puchu. Rozmiar 163cm był w porządku i dawał niesamowitą frajdę z surfowania w puchu, natomiast osobą stawiającym głównie na puch na pewno bardziej do gustu przypadnie „wiosło” o długości 167cm
Gdybym Soul Surfer’a miał porównać do samochodu moim trafieniem byłby Cadillac, dość stabilna deska, bardzo komfortowa gdyż flex nie jest za sztywny, dobrze przyspiesza i trzyma w łukach przy dużych prędkościach robi się trochę nerwowa (ale może to moje zboczenie po kilku dniach użytkowania Coal XT). Dzięki rocker’owi deska wręcz intuicyjnie przechodzi z krawędzi na krawędź i nie powinna żadnemu użytkownikowi sprawiać kłopotów. Jazda w puchu na tej desce daje niesamowite wrażenia i wtedy naprawdę czujemy, do czego Soul Surfer jest stworzony. Jedynie sprawa uczucia jazdy w puchu po przygotowanych trasach jest dość przereklamowana ale deska po kilku dniach jazdy wywarła na mnie na tyle dobre wrażenie, że zostanie w moim „garażu” na dłużej.
