Witam wszystkich
Jako, że zaczynamy z dziewczyną swoją przygodę ze snowboardem (byliśmy dwa razy, raz lekcja z instruktorem żeby ogarnąć podstawy i nie wyrobić złych nawyków) i bardzo nam się spodobało to szukamy sprzętu na początek żeby ograniczyć koszty wypożyczania. Jako, że jesteśmy studentami to budżet mamy MOCNO ograniczony niestety.
Ja mam 90 kg i 185cm wzrostu, dziewczyna 165 i 50kg.
Znalazłem w okolicy ogłoszenie o sprzedaży dwóch desek z wiązaniami. Obie za 400 pln, czyli przystępnie cenowo. Dla mnie 157cm, dla niej 140cm. Stan wiązań nie wzbudza u mnie podejrzeń, na moje laickie oko wyglądają w miarę. Natomiast deski o ile od górnej strony nie noszą większych śladów użytkowania, to ślizgu i krawędzi nie umiem ocenić. Jestem od dawna majsterkowiczo/inżynierem i po zapoznaniu się z technikami renowacji desek nie sądzę żebym sam nie umiał zlikwidować co głębszych rys i następnie wykonać smarowania, ale nie wiem czy te deski nie są w stanie agonalnym i nie ma co się w ogóle w nie pakować.
Na pierwszy zdjęciu jest pierwsza deska, czy rysy 1 da się jakoś zeszlifować i uzupełnić? Czy uszkodzenie w kółku 2, które wygląda na jakieś wybrzuszenie od uderzenia jest do naprawienia? w kółku 3 jest krawędź, tak naprawdę nie wiem czy tak powinna wyglądać krawędź od góry czy powinien być do samego brzegu materiał ślizgu, podpowiedzcie
Na drugim zdjęciu jest deska numer 2, widać mnóstwo rys ale nie wiem w sumie czy to normalne oznaki dłuższego użytkowania czy one dyskwalifikują deskę.
Z tego co się orientuję to producent tych desek od dawna nie funkcjonuje (Wild Duck), także te deski pewnie mają z 10 lat. Czy taki wiek snowboardu go dyskwalifikuje jeżeli chcemy do końca sezonu się pobujać i potrenować (i prawdobodobnie dojechać ten sprzęt na amen)? Na kolejną zimę pewnie zainwestujemy w nowy sprzęt i przełożymy wiązania na przykład.
Trochę się rozpisałem ale mam nadzieje że dobrze opisałem swoje wątpliwości. Podpowiedzcie proszę czy warto wydać te 4 stówki żeby mieć na start własny sprzęt czy szukać czegoś innego. A może z takim budżetem to lepiej wypożyczać i nie zawracać gitary